Choroba u Noworodka

Gdy rodzisz małą istotkę, swoją córkę, swojego syna, nie dopuszczasz do siebie myśli, że może być chory. Życie lubi nas czasem zaskoczyć, los spłatać figla, więc choroba u noworodka też pojawić się może. Dlaczego dziś o tym? Ano dlatego, że nam też się sytuacja taka przydarzyła…

Nowe życie…

Stało się. Albo inaczej powinnam napisać. Zaczyna się. To jest pierwsza myśl, kiedy pojawiają się skurcze porodowe. Tysiąc myśli w głowie, a najważniejsza ta jedna. Aby wszystko było dobrze, aby się udało. Najważniejsze jest zdrowie Twoje i Twojego maluszka. Poród trwa. Rodzisz. Po narodzeniu pojawiają się pierwsze problemy. Nie możesz mieć maluszka przy sobie…

Pierwszy antybiotyk

Powoli, bardzo powoli dochodzisz do siebie po porodzie. Cały czas czekasz na informację nt. Twojego dziecka. W końcu otrzymujesz informację. Trwają badania. Lekarze są dobrej myśli. Musi jeszcze poleżeć w inkubatorze. Myślisz, ufff. To za kilka godzin dostaniesz Maluszka i będziecie już razem. Po kilku godzinach zbierasz się. Mąż wiezie Cię do dziecka. Wstajesz. Robi Ci się słabo. Wracasz do pokoju. Przychodzi lekarz, dostajesz kroplówkę. Kończy się kroplówka. Dzwoni telefon. Proszę Pani, słyszysz, Pani dziecko jest chore, ma zapalenie płuc. W badaniu wyszły zmiany na płucach. Musimy podać antybiotyk. Czy wyraża Pani zgodę? Tak. W ten sposób to maleńkie ciałko dostaje pierwszy antybiotyk.

Wracamy do domu?

Mija kilka dni. Nastaje kolejny, nowy dzień. Dziś ma się odbyć kontrolne USG i jak będzie dobre wychodzisz do domu. Dzwonią i zapraszają na USG. Oglądasz razem z lekarzem i czekasz. Prawe płuco – brak zmian, wszystkie się cofnęły. Lewe płuco – zmiany. Zostajesz kolejne 3 dni na oddziale. Kolejne 3 dni antybiotyku. Załamujesz się, ale po kilku godzinach się podnosisz. To tylko 3 dni, siedem już za Tobą. Dziesiątego dnia, po kolejnym USG, słyszysz upragnione słowo. Idziecie do domu. Hurra. Choroba się cofnęła. Wracamy do naszego życia.

Los nas zaskakuje

Mijają cudne dni. Malutki człowiek poznaje świat. Ty poznajesz małego człowieka. Pewnego poranka coś jest nie tak. Pojawia się gorączka. Pierwsza myśl – przegrzanie. Dzwonisz do położnej. Korzystasz z jej rad. Niestety temperatura nie spada. Zdajesz sobie sprawę, że trzeba jechać do lekarza. Zbieracie się. Jedziecie. Lekarz zleca badania krwi i moczu. Badania zrobione. Czekasz na wyniki. W głowie cały czas masz kolejna choroba, kolejny antybiotyk przed nami. Mija kolejny dzień.

Choroba noworodka

Wracacie do lekarza. Już wiesz, że czeka Was leczenie na oddziale noworodkowy. Znasz wstępne wyniki badania moczu. Prawdopodobnie jest to zapalenie układu moczowego. U lekarza dostajecie skierowanie na oddział noworodkowy. Przychodzicie na Izbę Przyjęć z chorym noworodkiem. Zostajecie przyjęci. Zaczynają się badania. Padają pierwsze podejrzenia. Zapalenie układu moczowego – tego chwytasz się jak ostrza. Najgorszym podejrzeniem jest zapalenie opon mózgowych. Zostaje pobrany płyn rdzeniowy. O 22.00 przychodzą wyniki. Choroba noworodka to nie zapalenie opon mózgowych a zapalenie układu moczowego. Antybiotyk. Leczenie trwa 7 dni. Siódmego dnia kontrolne badania, USG. Macie wychodzić, a tu przychodzi Pani Doktor i mówi, że brakuje jej badania CRP. Szybko pobieranie krwi raz jeszcze. Na szczęście wszystko jest w normie i wychodzicie do domu.

Los ponownie kpi

Mija kolejne półtora tygodnia i pojawia się znowu gorączka. Teraz jesteś mądrzejsza. Pierwsze co robisz to sama badanie moczu. Za godzinę wynik. Już wiesz, że znowu pojawiło się zapalenie układu moczowego. Jedziesz do szpitala. Lekarze szukają przyczyny kolejnego zapalenia. Antybiotyk jest celowany i zmieniony po wynikach z posiewu moczu. Przez zmianę zostajecie dłużej w szpitalu. Leczenie dobiega końca. Macie wychodzić a ordynator stwierdza, że przez 2 dni będziecie jeszcze przyjeżdżać na oddział dzienny na antybiotyk. No nic jeździcie. Kończy się antybiotyk. Zaczyna kolejna codzienność.

Koniec choroby noworodka?

Żadnej wady układu moczowego nie znaleziono. Pojawiła się niestety konieczność regularnego odwiedzania nefrologa dziecięcego. No nic. Odwiedzacie raz w miesiącu. Ciągle żyjecie w lekkim strachu czy znowu nie będzie powtórki. Za każdym razem, gdy wydaje Ci się, że maluszek ma gorączkę to biegasz z termometrem. Już myślisz, że znowu pojawiła się choroba. Ale powoli, powolutku zapominacie o szpitalach, oddziałach, kłuciach. Jest jedna dobra strona tych wszystkich chorób. Maluszek nie będzie tego pamiętać. Zła jest taka, że u Ciebie zostanie to na zawsze.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *