Cierpliwość. Empatia. Lenistwo. Złośliwość. Te cztery cechy najlepiej mnie charakteryzują. Tego samego uczę moich dzieci. Mimo, iż mają dopiero 5 lat i trochę ponad rok. Uczę je jak mają się zachowywać. Co jest ważne w życiu, a co mniej. Na co warto zwracać uwagę, a jakimi rzeczami nie warto sobie głowy zawracać. Strasznie się irytuje, gdy ktoś szuka problemu tam gdzie go nie ma. Dlaczego tak ciężko niektórym jest myśleć?
Przykład idzie “z góry”
Mając dzieci staram się je nauczyć jak powinny się zachowywać w danej sytuacji. Czasem wychodzi mi to z lepszym, czasem gorszym skutkiem. Jednak nigdy się nie poddaję i powtarzam jak mantrę, po kilka razy, aż zrozumieją. Od małego uczę je, że życie nie jest łatwe.
Rozmowa z moimi dziećmi jest czymś normalnym, tak jak oddychanie. Jednak są sytuacje, w których “królują” dzieci. Takim miejscem u nas jest przedszkole. Nie ingeruję w to, z kim i w co się bawi moja córka. Nie ważne jest dla mnie to w jakiej będzie grupie, ani kto ją będzie uczył.
Ważne jest dla mnie to co ona sądzi o swoich koleżankach i kolegach. Słucham jej jak opowiada o tym co się dobrego i złego wydarzyło. Nie ingeruję w decyzje podejmowane przez Panie nauczycielki. Ingeruję tylko, gdy moje dziecko jest bite przez inne. Będę zgłaszać problem, gdy uznam, że moje dziecko jest szykanowane, torturowane czy przywiązywane do krzesła.
Rodzice chodzą do przedszkola
Ostatnio w przedszkolu miała sytuacja, że rodzice mieli problem, aby pogodzić się, że jego dziecko nie jest w grupie, w której ONI by chcieli, aby było. Mam nadzieję, że rozumiesz. Dla mnie to jest nie do ogarnięcia. Nie pytają się dziecka, nie informują, że będzie miało nowych przyjaciół. Po co…
Przecież to oni, a nie ich pociechy chodzą do przedszkola. To oni będą zawierać nowe przyjaźnie. To oni uchronią dzieci przed zmianami, które prędzej czy późnej i tak nadejdą. Po co mają uczyć dzieci już teraz w wieku lat 5, jak mają całe życie na naukę. A później pretensje, że dorośli są tacy mało wyrozumiali. A ja się pytam jakie Twoje dziecko będzie jak dorośnie?
Dziś ciężko jest myśleć
Dlaczego tak ciężko jest myśleć o innych? Podam Ci teraz dwa przykłady, a Ty pomyśl czy chciałabyś się znaleźć w takiej sytuacji.
Masz dziecko, codziennie rano możesz je przytulić. Wspólne śniadanie, uśmiech, rozmowa. Wieczór filmowy z dzieckiem, wspólna zabawa. Brzmi normalnie, tak wygląda Twoja codzienność? Ciesz się! Masz z czego. Jesteś zdrowa, Twoje dziecko też. A teraz pomyśl ile kobiet i mężczyzn chciałoby być na Twoim miejscu? Ile par oddałoby wszystko, aby mieć dziecko? A Ty masz problem do jakiej grupy przedszkolnej będzie chodzić Twoje dziecko. Ciężko jest myśleć o innych prawda?
Sytuacja druga. Pracujesz zawodowo. Masz projekt, który wymaga współpracy z innymi. Masz jednak jeden mały problem. Nie umiesz się porozumieć ze współpracownikami. Rozumiem, że w tej sytuacji idziesz do Twojego przełożonego i negujesz jego decyzję, żądając jej natychmiastowej zmiany? Dziecko chodzi do przedszkola. Nie pasuje Ci grupa, do której ma chodzić Twoje dziecko. Przedszkole to praca od dziecka. Tutaj łatwiej jest pójść i kłócić się do dyrektora. Ciężko jest pomyśleć, że taka sytuacja ma plusy?
Dziecko też myśli, pozwól mu!
Denerwuje mnie fakt, że rodzice nie pozwalają wykazać się własnym dzieciom. Nie rozmawiają z nimi, tylko zakładają, że ma być tak jak oni chcą. Jak czytam wypowiedzieć dorosłych “JA chce do innej grupy” to krew mnie zalewa. Gdzie tu dziecko ja się pytam?
Czym różni się dziecko od rodzica, oprócz wieku? Dziecko też myśli, ba nawet szybciej i celnej potrafi coś zrozumieć niż dorosły. Szybciej też adaptuje się do nowych zmian i zmiany to dla niego coś normalnego.
Dlaczego tak wielu dorosłych narzeka i nie potrafi nic zmienić w swoim życiu? Jaki przykład mieli od swoich rodziców? Czy Ty też chcesz nauczyć swoje dziecko, że zmiany są złe? Że trzeba się tylko kłócić z decyzjami (tak z decyzjami), które tak naprawdę są nie do ruszenia? A może warto wziąć sprawy w swoje ręce i samemu zmienić otoczenie?
Naprawdę tak ciężko jest dziś myśleć?
To TY drogi rodzicu jesteś odpowiedzialny za Twoje dziecko. NIKT inny. POMYŚL czasem jak się odzywasz i jak się zachowujesz.