Uważaj co jesz, gdy karmisz piersią. Gotuj sama. Zakupy rób tylko w sklepie z ekologiczną żywnością. Pamiętaj, że nie możesz jeść produktów wzdymających, mocno przysmażonych, zero kofeiny bo to szkodzi bardzo dziecku. Od czasu do czasu możesz wypić lampkę czerwonego wina, działa dobrze… Tak wygląda współczesna dieta matki karmiącej?
Tego Ci nie wolno jeść!
Podczas karmienia piersią, zgodnie z tradycją, wierzeniami naszych mam, babć i cioć musisz unikać cały czas produktów smażonych. Czyli nici z dobrego schabowego, pysznej wołowiny. Lubisz kawę? To teraz nie masz wyjścia i musi Ci wystarczyć inka. A kapusta czerwona, biała, do tego fasolka szparagowa… mniam… Ślinka cieknie? Wiesz, że nie możesz. A owoce pestkowe? Też zabronione!
Co więc możesz jeść?
Twoja dieta powinna być lekkostrawna. Mięso najlepiej kurczak lub indyk, ewentualnie królik masz do wyboru na parze lub duszone. Warzywa? Oczywiście wszystkie, no prawie. Jakie są zabronione – to już wiesz, powtarzać nie będę, bo słyszysz to ciągle. Z napojów do picia to najlepiej pij bawarkę albo kawę inkę – podobno mają moc zwiększania laktacji.
Musisz jeść bardzo dużo owoców, warzyw, jajek bo w ten sposób dostarczasz niezbędne witaminy, minerały dziecku. Zapomniałam dodać, że jeść możesz to co nie zaszkodzi dziecku…. Od czasu do czasu lampka czerwonego wina nie zaszkodzi, pamiętaj. Czasem najlepiej na samych ziemniakach, a dziecko… i tak ma kolki.
Jak wygląda dieta matki karmiącej?
Powiedz mi jak wygląda Twoja dieta? Bo to co przeczytałaś jest w większości starym zabobonem. Pisząc to wszystko korzystam tylko i wyłącznie z mojego własnego doświadczenia. A jak to było u mnie z tym karmieniem zaraz się dowiesz. Zaznaczę jednak, że we wszystkich starych wierzeniach, jest czasem źdźbło prawdy, ale nie dajmy się zwariować.
Przy starszej córce na początku faktycznie stosowałam dietę. Pamiętam, jak przez kilka tygodni pilnowałam się. Nic smażonego. Wszystko zdrowe. O kawie i warzywach wzdymających mogłam pomarzyć. A ślinka ciekła nie raz, nie dwa. Dwa razy spróbowałam ciasta z wiśnią. Oj pamiętam później te dwie nieprzespane noce. Na szczęście mam słabą silną wolę, więc…
Wytrzymałam na tej diecie ok. 5 tygodni. Z jednej strony po cesarce dieta ta mogła być dobra i pozwoliła mi wrócić do formy. Z drugiej takie katowanie się to nie dla mnie. Po tych 5 tygodniach zaczęłam jeść normalnie. Pić kawę. Oj tak, kawa…
Przy drugiej córce, byłam już mądrzejsza i jadłam normalnie odkąd wróciłam do domu. Jedyną zasadą jaką się kierowałam to kawę zawsze robiłam sobie od razu jak skończyłam karmić. I kaw wypijałam na początku 1-2 filiżanki dziennie. Teraz piję 3. I wiesz co? Mam się dobrze, a moja córka jeszcze lepiej.
Napisałam o dwóch nieprzespanych nocach przez córkę, gdy ja zjadłam ciasto z wiśniami. Analizowałam to raz z moją położną i wiesz o co zapytała? W jakich okolicznościach jadłam to ciasto. Jak się okazało, to wcale nie ja byłam winna, a owe okoliczności. Noworodek mimo, iż śpi to tak naprawdę wszystko przeżywa. Mimo, iż poza miejscem zamieszkania jest grzeczny, to później odreagowuje w domu.
Pamiętaj o tym co ważne!
A na koniec zostawiłam to co najważniejsze. Pod żadnych, ale to żadnych pozorem NIE WOLNO w ciąży i przez cały okres karmienia piersią pić alkoholu. ZERO, jedno wielkie ZERO ALKOHOLU.
A co z tymi wszystkimi suplementami, witaminami i “wzmacniaczami” laktacji. Jeśli chcesz to proszę bardzo. Jednak witaminy równają się kolorowemu talerzowi codziennie. A najlepszym pobudzeniem laktacji jest to co mam najbliżej, czyli Twoje dziecko. Nic więcej nie potrzebujesz.
Na koniec przypomnę Ci, aby pić duże ilości wody. Ale to wiesz. Jeśli jesteś wegetarianką, weganką bądź masz inna dietę to jedz to co Ci smakuje! Nie dajmy się zwariować.
Szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko. Jeśli się komuś nie podoba to co jem, to jego problem, nie mój.