Poród naturalny czy cięcie cesarskie?

Nie jestem lekarzem. Jestem kobietą, mamą, która urodziła dwoje dzieci. Jedno przez cięcie cesarskie, drugie siłami natury. Zaraz niektóre z Was pomyślą, że głupia jestem, jak pierwsze miałam cięcie to dlaczego drugie nie… O wadach i zaletach obu sposobów porodu pisać nie będę. Opowiem Wam co wybiorę, jeśli dane mi będzie urodzić kolejne dziecko, poród naturalny, a w zasadzie siłami natury, czy cięcie cesarskie.

Cięcie cesarskie

Kobiety zapominają o jednym najważniejszym aspekcie cięcia cesarskiego. Jakim? Cięcie cesarskie to OPERACJA. Jest to chirurgiczna interwencja, a raczej powinnam napisać, ratująca życie matki i dziecka. Powinno być ono wykonane jeśli istnieją ku temu poważne wskazania. Jednak wskazania te to bardzo indywidualna sprawa każdej kobiety.

Pierwsza moja ciąża przebiegała książkowo. Wszystko było idealne, poza małym wyjątkiem, przytyłam trochę więcej niż powinnam, ale to było najmniej ważne. Podczas ostatniego USG okazało się, że szacowana masa dziecka to ok 4700 g. Dostałam, więc skierowanie na cięcie cesarskie. Nie wnikałam w inne powody. Makrosomia płodu – taki był powód cięcia cesarskiego.

Na porodówkę mąż zawiózł mnie w niedzielę wieczorem, bo miałam słabe skurcze. Jak odesłali go do domu, mnie podłączyli do KTG to po 45 min odwiedził mnie lekarz. Jak dziś (a minęło już 5 lat) pamiętam jego słowa. “Pani Agnieszko, akcja porodowa się rozpoczęła. Ze względu na duże dziecko nie będziemy czekać, tylko wykonany cięcie cesarskie teraz.”

Chyba nie muszę Ci mówić, że w ogóle nie byłam na to przygotowana? Myślałam, że cięcie będę mieć planowe, najwcześniej we wtorek. A tu proszę, niedziela, niecałe 2h od przyjęcia na porodówkę będę mamą! 🙂 dzwonię do męża, że ma wrócić do szpitala, bo tatą zostanie.

Samo cięcie, poza bardzo wysokim tętnem, znoszę znakomicie. Dziś też już wiem, że mam wysoki próg bólu, więc to też ma wpływ na moje samopoczucie po operacji. Po 12h wstaję. Idę do łazienki. Karmię bez problemów. Wszystko ładnie się goi. Po kilku miesiącach zapominam, że miałam OPERACJĘ.

Poród naturalny

Mija 3,5 roku po pierwszym porodzie, gdy okazuje się, że jestem w drugiej ciąży. Zaczynam od początku ciąży myśleć o porodzie. Jak urodzić, gdzie? Ty też pewnie tak miałaś, albo masz, prawda? Wszystko przebiega prawidłowo, aż do 17 tygodnia, gdy mam OPERACJĘ wycięcia wyrostka metodą laparoskopową. Od tego czasu intensywnie szukam informacji nt. VBAC.

Wiesz co znaczy ten skrót? Jeśli tak, to bardzo się cieszę. Masz za sobą udany VBAC, to bardzo Ci gratuluję. Nie udało Ci się, to gratuluję Tobie również. Jeśli nie, to już wyjaśniam. Jednym zdaniem mówiąc, jest to PRÓBA porodu siłami natury po cięciu cesarskim. Tak. Dobrze czytasz, dobrze widzisz. CHCIAŁAM urodzić naturalnie.

Aby jednak mogłam mieć próbę VBAC, musiałam się do niej bardzo dobrze przygotować. Najważniejszym elementem był wybór lekarza. Ginekolog wytłumaczył, a raczej przedstawił, wszystkie możliwe komplikacje na końcu stwierdzając, że będzie mnie wspierać, ale musiał mi powiedzieć o ryzyku. Na każdej wizycie lekarz się pytał czy jestem pewna swojej decyzji. Sprawdzaliśmy również szacowaną masę płodu oraz obwód głowy i brzuszka. Były to niezbędne elementy, abym mogła przystąpić do próby porodu siłami natury. Dodam, że Karolinka była ułożona główkowo.

Drugim był wybór prywatnej położnej. Mój mąż od początku pierwszej ciąży mówił, że on ze mną rodzić nie idzie. Ok. Rozumiem, nie chce. Przy podjęciu próby VBAC wiedziałam, że sama rodzić nie chce. Na jednym z forum wyczytałam o możliwości wykupienia usług położnej przy porodzie. Tak poznałam wspaniałą położną Kasię, która towarzyszyła mi podczas drugiego porodu.

Udało mi się urodzić naturalnie. Zrobiłam to! Byłam świadoma i pewna swojej decyzji. Urodziłam córkę o masie 4200g. Dałam radę! Jednak nie było mi dane kangurowanie córki. Miała problemy z oddychaniem. Okazało się, że ma wrodzone zapalenie płuc. Spędziliśmy 14 dni w szpitalu.

Po pierwszej dobie od porodu prawie zemdlałam, gdy byłam zobaczyć dziecko. Poza tym małym incydentem również szybko doszłam do siebie. Sam przebieg porodu również wspominam miło. Najbardziej bolał mnie kręgosłup od masażu wykonywanego przez położną 😉 Reasumując mogę rodzić dzieci, jeśli to jest tylko taki ból.

Poród naturalny czy cięcie cesarskie?

Moją historię znasz. Ja jeśli bym miała rodzić raz jeszcze to chciałabym urodzić naturalnie. Mimo trudności, chorowania młodszej córki, nie chce rodzić inaczej. Po cięciu cesarskim nie mogłabym po 3 tygodniach dojeżdżać sama do szpitala do córki, bo przebywała na oddziale noworodkowym. Nie mogłabym zajmować się starszą córką, bo musiałabym uważać na bliznę.

Ponadto jestem zdania, że cięcie cesarskie to OPERACJA, która powinna być wykonana tylko ze względów i wskazań medycznych. Tak, nie jestem za cesarką na życzenie. Tak, powikłania się zdarzają, ale zdarzają się zarówno po prostym zabiegu czy skomplikowanej operacji. Zarówno poród naturalny jak i cesarskie cięcie niesie za sobą ryzyko.

Najważniejszym argumentem, którym zawsze się posiłkowałam odpowiadając, dlaczego nie chcę kolejnej cesarki, było jedno. Jestem młoda. Przede mną całe życie, przynajmniej mam taką nadzieję. Nie wiem co będzie za 5, za 10 lat. Kto wie, może będę musiała mieć kolejne operacje brzucha, a wtedy każda operacja to ryzyko. Wybór więc był prosty. Jeśli tylko mogę uniknąć cesarki to, to zrobię…

Tobie życzę świadomej decyzji dotyczącej porodu. Przygotuj się dobrze do niego. Czytaj, rozmawiaj, pytaj. Od tego są lekarze, położne. Poukładaj sobie wszystko w głowie, a wtedy na pewno będzie dobrze.

Najważniejszym jest przecież urodzić zdrowe dziecko, nie ważne w jaki sposób!

Komentarz do “Poród naturalny czy cięcie cesarskie?”

  1. Proszę, zadbaj o stawianie przecinków w odpowiednich miejscach. Tekst jest bardzo wartościowy, ale te przecinki powsadzane “na pałę” mocno irytują. Rzeczy typu “dostałam, więc skierowanie” itp.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *